niedziela, 27 lutego 2011

Gimnastyka buzi i języka-WARGI

Gimnastyka buzi i języka- WARGI

Autorem artykułu jest Logopeda



Żeby ładnie i wyraźnie mówić, niezbędne są sprawne narządy artykulacyjne, czyli: język, wargi, podniebienie miękkie i żuchwa (dolna szczęka). Dzisiaj zapraszamy do ćwiczenia warg!

Ćwiczenia warg wpływają na podwyższenie wyrazistości mówienia, dlatego są również wykorzystywane w procesie usprawniania mówienia. Jak zawsze zachęcamy do wspólnych ćwiczeń w gronie rodzinnym. Najlepiej przed lustrem. Dobra zabawa gwarantowana! Pamiętajcie, że gimnastykę zaczynamy od ćwiczeń najprostszych, z czasem przechodząc do trudniejszych. Zaczynamy!

1. Nadymajcie policzki trzymając wargi przez cały czas zwarte i oddychając przez nos.
2. Prychajcie ustami - wdech odbywa się nosem, wydech ustami, przy czym przy wydechu usta wprawiajcie w wibrację.
3. „Zajęczy pyszczek” – wciągnijcie policzki do jamy ustnej. Przy tym ćwiczeniu policzki muszą ściśle przylegać do łuków zębowych, a usta tworzyć zajęczy pyszczek.
4. Weźcie kartkę papieru między wargi i przytrzymajcie ją z całej siły. Spróbujcie wyciągnąć kartkę ręką - usta muszą z całej siły ją przytrzymać i nie pozwolić na jej wyciągnięcie. Możecie próbować wyciągać sobie kartkę wzajemnie.
5. Ściągnijcie usta w dzióbek lub jak przy głosce „u”, potem rozciągnijcie usta jak przy głosce „i”. Usta muszą być cały czas połączone. Powtórzcie te ruchy kilka razy.
6. Ściągnijcie usta w dzióbek i wysyłajcie całusy do przodu.
7. Gwiżdżcie - na jednym tonie albo nawet całą melodię. To dobra okazja na nauczenie dzieci tej trudnej sztuki :).
8. Ułóżcie ołówek pod nosem i spróbujcie utrzymać go samymi ustami. Żeby się udało, trzeba unieść wargi w stronę nosa.
9. Ułóżcie usta w pozycji neutralnej i spróbujcie jeden kącik skierować w lewo, a potem drugi w prawo. Powtarzajcie te ruchy kilka razy na przemian.
10. Nabierzcie powietrze pod górną wargę, a potem pod dolną. Powtarzajcie te ruchy kilka razy na przemian.
11. Ułóżcie usta w pozycji neutralnej, potem ściągnijcie je w dzióbek, a następnie cały dzióbek próbujcie przemieszczać w lewo i w prawo. Powtarzajcie to ćwiczenie kilka razy.
12. Wciągnijcie górną wargę do jamy ustnej, a potem wykonujcie ruchy ssania. To samo ćwiczenie powtórzcie dla wargi dolnej.
13. Wciągnijcie usta w głąb jamy ustnej tak, by całkowicie zasłoniły górne i dolne zęby. Ćwiczenie jest wykonane prawidłowo, gdy nie widać czerwieni warg.
14. Ułóżcie górną wargę jak najbardziej na dolnej wardze i wycofujcie ją z tego układu bardzo powoli. Potem zróbcie to samo, ale zaciągając dolną wargę jak najdalej na górną. Powtarzajcie te ruchy kilka razy na przemian.
15. „Masaż warg” - górnymi zębami nagryźcie dolną wargę, a potem dolnymi zębami górną wargę. Kilka razy na przemian.
16. Graliście kiedyś na organkach lub grzebieniu? To doskonałe ćwiczenie dla warg, ponieważ wprawia je w drganie.
17. „Rybka”- złączcie zęby, a usta ułóżcie w dzióbek. Teraz powoli otwierajcie i zamykajcie usta, utrzymując je ciągle w niezmienionej pozycji. W lustrze zobaczycie, że właśnie wyglądacie jak rybka :).
18. Wymawiajcie samogłoski w parach: „e-o”, „ i-u” i „a-u”, modulując głos jak karetka. To gratka dla dzieci, szczególnie dla chłopców!
19. Naśladujcie warkot motoru, helikoptera czy innego pojazdu.
20. Rozsypcie na stole kawałki pop-corn’u lub ryżu prażonego i ściągajcie je wargami.

Te ćwiczenia, wbrew pozorom, wcale nie są proste, prawda? Pamiętajcie, że nie można się zrażać juz po pierwszej porażce. Systematyczne ćwiczenia uczynią z Was mistrza! Powodzenia!

---

www.logopeda.pl

s.mordwa@logopeda.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

10 przykazań logopedy

10 przykazań logopedy

Autorem artykułu jest Logopeda



Portale dla mam, pisma o rodzinie i niezliczone broszury napotykane w przedszkolach oraz przychodniach roją się od porad. Jak je wszystkie spamiętać? Jak wyłapać spośród setek słów to, co najważniejsze?

Mamy dla Ciebie niezwykłe zestawienie! Poznaj 10 podstawowych zasad, które pomogą Twojemu dziecku pięknie mówić!

I. Zwróć uwagę na sposób oddychania dziecka lub osoby dorosłej. Wdech i wydech przy spoczynku lub milczeniu powinien się odbywać przez nos. Jeśli przy oddychaniu osoba ma otwartą buzię, powinno Cię to zaniepokoić.
II. By dobrze mówić, trzeba dobrze słyszeć. Jeśli musisz powtarzać polecenia lub prośby wydawane dziecku lub innej osobie, sprawdź, co z jego słuchem. Dobry odbiór komunikatu, prawidłowe funkcjonowanie słuchu, to połowa sukcesu.
III. Mówiąc do dziecka, nie spieszczaj form wyrazów. Tylko prawidłowa wymowa i zachowanie poprawnych form gramatycznych dadzą pożądany efekt w postaci prawidłowej wymowy.
IV. Zwróć uwagę na język, wargi, policzki, podniebienie miękkie i ułożenie zębów. Jeśli masz wątpliwości co do ich ułożenia, wielkości czy ruchliwości, udaj się do specjalisty po konsultacje. To nie boli.
V. Karm dziecko piersią najdłużej, jak się da, najlepiej do pierwszego roku życia. Pokarmy stałe podawaj łyżeczką, a dodatkowe płyny z kubka z dzióbkiem.
VI. Ucz dziecko gryzienia od momentu, gdy tylko zaczniesz podawać pokarmy stałe. Gryzienie marchewki, jabłka, skórki od chleba wpływa na prawidłowe połykanie pokarmów, ułożenie zębów i prawidłowe ruchy języka.
VII. Zrezygnuj ze smoczka. Jest on przyczyną wadliwego zgryzu, infantylnego połykania pokarmów. Jeśli podajesz dziecku do picia soki lub wodę z cukrem, szczególnie w nocy, smoczek dodatkowo przyczynia się do tworzenia próchnicy zębów u dziecka.
VIII. Czytaj dziecku jak najwięcej książek od samego początku, samemu bawiąc się czytaniem. Modeluj głos, zmieniaj intonację. Dziecko w ten sposób nauczy się rozpoznawać różne emocje, zanim samo będzie świadomie ich używać.
IX. Wprowadź do zabawy gimnastykę buzi i języka. Ćwiczenia logopedyczne nie muszą być nudne! Niech to będzie zabawa dla Ciebie i dziecka. Dodatkowo będzie to czas, jaki spędzacie razem i to już jest sukces. O tym, jak prowadzić gimnastykę, możesz poczytać w innych artykułach.
X. Ćwiczenia wykonujcie systematycznie, wtedy przyniosą oczekiwany efekt. Ćwiczyć można zawsze i wszędzie, nie musi się to odbywać w wyznaczonym, ustalonym czasie. Jest to nawet niewskazane, gdyż dziecko nie powinno traktować takich ćwiczeń jak obowiązku.

---

www.logopeda.pl

s.mordwa@logopeda.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowe menu maluszka

Nowe menu maluszka

Autorem artykułu jest aga30-33



Gdy twój maluszek skończy pół roku, pora na rozszerzanie jego diety, ponieważ samo mleko już nie wystarczy. Maluch potrzebuje więcej różnorodnych składników, dlatego stopniowo należy urozmaicać jego jadłospis. Sprawdź, co i kiedy powinno znaleźć się na talerzu twojego smyka.

Maluch potrzebuje dużo energii na zabawę i poznawanie świata. Doskonałą propozycją na smakowity początek dnia jest pyszne śniadanko. Można zaserwować kaszkę dziecku karmionemu mlekiem modyfikowanym od 5. miesiąca a dziecku na piersi od 6-7. miesiąca, natomiast od 10. miesiąca smyk może już jeść kaszę jaglaną a od 11-12. miesiąca kasze gruboziarniste. Z kolei alergicy muszą uważać na kasze z pszenicy i jęczmienia.

Idealną przekąską mogą być owoce albo warzywa. Zawierają one dużo witamin, błonnika oraz składników mineralnych. Można je podawać od 5. miesiąca dziecku karmionemu sztucznie, natomiast od 7. miesiąca dziecku karmionemu piersią. Lepiej zacząć od najmniej alergizujących owoców, takich jak jabłka i banany, następne mogą to być porzeczki, maliny i gruszki. Z kolei z warzyw na początek najlepsze będą ziemniaki, marchew, pietruszka, dynia, seler i por, następnie od 7. miesiąca, groszek, brokuły, kalafior, kapusta, od 10. miesiąca pomidory a od 2 roku sałata i rzodkiewka. Niemowlaczkowi należy miksować warzywa gotowane a starszemu dziecku lepiej podawać surowe.

Na obiadek bardzo wartościowym posiłkiem będzie mięso lub ryba. Można je podawać od 6. miesiąca dziecku na mleku modyfikowanym a od 7. miesiąca dziecku na piersi. Zawierają one białko, witaminy, żelazo, jod oraz kwasy tłuszczowe omega-3, które są niezbędne do rozwoju mózgu. Alergicy muszą uważać na wołowinę, cielęcinę przy alergii na mleko i kurczaka przy alergii na jajka. Na początek należy podawać zmiksowane jako dodatek do zupki a od 10. miesiąca osobno jako drugie danie.

Na podwieczorek można zaserwować jogurt, kefir lub maślankę, ponieważ zawierają one łatwo przyswajalny wapń, magnez i białko a także witaminy oraz bakterie, które bardzo korzystnie wpływają na pracę brzuszka. Jogurciki dla niemowląt można podawać od 7. miesiąca a pozostałe od 11-12. miesiąca. Maluchowi należy podawać 3 razy w tygodniu a starszakowi codziennie.

Na zakończenie dnia pełnego nowych wrażeń warto zaserwować pieczywo zawierające błonnik, witaminy oraz składniki mineralne. Można je podawać od 10. miesiąca, natomiast alergikowi od 2. roku. Najbardziej wartościowe jest pełnoziarniste pieczywo razowe, natomiast lepiej unikać wypieków, które mają przedłużony okres przydatności, ponieważ zawierają konserwanty. Do pieczywa można podać jajko ugotowane na twardo lub w postaci jajecznicy. Jajka można podawać od 11. miesiąca 3-4 razy w tygodniu.

Jako dodatek nie można również zapomnieć o maśle i olejach roślinnych, które są bogate w kwasy tłuszczowe i witaminę E oraz są niezbędne do prawidłowej pracy mózgu i układu nerwowego. Masło i oleje stosuje się zamiennie jako dodatek do zup, potem do surówek i dań mięsnych.

---

http:// wszystkoodzieciach-aga30-33.blogspot.com/

Warto przejrzeć reklamy-jest tam wiele przydatnych rzeczy dla twojego smyka!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 25 lutego 2011

Jaki wpływ na rozwój dzieci mają bajki.

Jaki wpływ na rozwój dzieci mają bajki?

Autorem artykułu jest Mateusz strzelec



W artykule tym będziemy chcieli przedstawić Państwu wpływa bajek na rozwój naszego małe dziecka. Znajdziemy elementy jakie wpływają na edukację, a także wypowiedzi psychologów na temat wpływu bajek na rozwój dziecka.

Bajka jako gatunek literacki, powinna być krótkim utworem koniecznie zawierającym w wątkach fabularnych pewien morał czy przesłanie. Z tego względu, bajki przede wszystkim oglądane są przez dzieci. Animowane historie w bardzo znaczący sposób kształtują ich osobowość rozwijają umiejętność kreatywnego myślenia oraz wyobraźnię. Psychologowie są zgodni: powinniśmy czytać naszym dzieciom, oglądać z nimi bajki, a nawet przed zaśnięciem tworzyć je na nowo. Dzięki temu wyobraźnia naszych pociech będzie stale się rozwijać, a mózgi będą przyzwyczajane do aktywnej pracy i prawidłowego działania.

Okazuje się, że jeśli bajka zawiera w sobie jakieś wątki edukacyjne, dzieci przyswajają je dużo łatwiej, niż na przykład z książek naukowych. Dlatego wprowadzone niedawno przez ministerstwo edukacji projekty dotyczące nauki przez zabawę jak najbardziej są godne pochwały oraz rozwoju. Bajki oprócz pełnionej funkcji edukacyjnej, wzmagają empatię(co jest bardzo ważne wczesnym etapie rozwoju malucha), a wczuwając się w położenie bohaterów, może z łatwością nauczyć się odróżniać dobro od zła, przemyśleć sprawę traktowania bliskich, jak również zyskać właściwy obraz samego siebie, poznać różnice między ludźmi, a tym samym, przystosować się do życia w społeczeństwie.

Powinniśmy jednak nadzorować to, jakie bajki towarzyszą codziennie naszemu dziecku. Nasza pociecha równie łatwo jak wiedzę, humor czy nowe słownictwo, może przyswoić sobie pewne zachowania niemoralne, niecenzuralne wyrazy czy przemoc, które niestety również pojawiają się wśród animacji, których twórcy nie zdają sobie sprawy, jak wielką krzywdę może wyrządzać to dziecku. Zwracajmy zatem uwagę na to dla jakiego przedziału wiekowego nasze dziecko ogląda bajki – szczególnie w telewizji czy Internecie. Możemy to dosyć łatwo zweryfikować – każdy kanał telewizyjny zamieszcza przy emisji każdego materiału filmowego u góry ekranu znaczek określający maksymalny wiek dziecka, które może oglądać dany materiał. Te znaczki naprawdę nie są zamieszczane dla ozdoby, dlatego warto na nie zwracać uwagę. Zdarza się jednak, że nie jesteśmy w stanie, albo nawet nie chcemy ciągle kontrolować i sprawdzać naszego dziecka, dlatego powinniśmy w tym czasie włączać mu wyłącznie kanał przeznaczony dla dzieci. Takie kanały są dostępne zarówno poprzez kablówkę, jak i w platformach cyfrowych. Gdyby jednak dziecko miało ochotę na rozrywkę na komputerze, tutaj również mamy bardzo duże pole do popisu. Możemy mu znaleźć grę, która bezpośrednio nawiązuje do bajek, które niedawno oglądało. Większość animowanych bajek ma swoje odpowiedniki w postaci gier komputerowych. Najpopularniejszymi przykładami są chyba gry scooby doo, gra Kubuś Puchatek, Myszka Miki, a nawet Pinokio. To te kilka tytułów pochłania dzieci na bardzo długie godziny i sprawia, że rodzice mogą odpocząć. Większość z tych gier pełni również funkcje edukacyjne i rozwojowe. Jedne są typowo zręcznościowymi grami, gdzie dziecko ćwiczy swój refleks i szybkość spostrzegania, inne są typowymi grami logistycznymi – uczą dziecko budowania wzajemnych relacji, rozwoju przyjaźni i koleżeństwa. Jeszcze inne dostarczają po prostu olbrzymią dawkę humoru i rozbawiają naszego malucha prześmiesznymi powiedzonkami, czy zachowaniami głównych bohaterów.

Wszystkie tego typu gry możemy znaleźć przez Internet. Mamy bardzo dużo stron poświęconych grom dla naszych dzieci, więc znalezienie kilku naprawdę ciekawych tytułów dla naszego dziecka nie powinno być problemem dla żadnego rodzica.

Jeżeli chcemy, aby nasze dziecko robiło troszkę więcej niż siedziało bezczynnie przed telewizorem, zaproponujmy mu bajkową grę. Naprawdę warto dzielić świat fikcji telewizyjnej, w której dziecko jest nieaktywnym odbiorcą, ze światem bajek interaktywnych, które zmuszają nasze dzieci do jakiegoś działania. Rozwój kreatywności i wyobraźni zachodzi przede wszystkim w momentach działania naszego dziecka. Warto o tym pamiętać i starać się urozmaicać mu na różne sposoby czas, w którym obcuje z bajkami.

---

Zabawy dla trzylatka - w które możemy się bawić razem z mamą w domu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

''Apel Twojego dziecka''Janusz Korczak

"Apel Twojego dziecka" Janusz Korczak

Autorem artykułu jest Wyrodna Mama



Niedawno na znajomej stronie dla rodziców natknęłam się na "Apel Twojego dziecka" napisanym przez J. Korczaka. Nie mogę wyjść z podziwu jak aktualne i prawdziwe jest to co napisał w nim autor, poniżej przytaczam kilka punktów i zachęcam do przeczytania całego Apelu.

Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego czego się domagam. To tylko próba z mojej strony

Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję - poczucia bezpieczeństwa.

Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko Ty możesz pomóc mi zwalczyć zło póki jeszcze jest możliwe.

Nie rób ze mnie większego dziecka niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą, żeby udowodnić, że jestem duży.

Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach jeśli nie jest to konieczne. O wiele bardziej przejmuję się tym co mówisz, jeśli rozmawiamy w cztery oczy.

Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.

Myślę, że warto kilka razy przeczytać ten tekst i wziąć sobie do serca poszczególne punkty. Są one tak prawdziwe, aktualne, że ja gdy przeczytałam pierwszy raz "Apel..." nie mogłam uwierzyć, że napisał go J. Korczak trochę lat temu. W sumie co się dziwić był to wybitny psycholog, prekursor działań na rzecz praw dziecka i równouprawnienia dziecka. Założył pismo dziecięce "Mały przegląd" tygodniowy dodatek do wydawanego wówczas dziennika warszawskiego "Nasz przegląd". Wartości wyznawane przez Korczaka są uniwersalna i ogólnoludzkie, warto kochani rodzice w wolnym czasie sięgnąć po jego literaturę, bo można wiele ciekawych, interesujących i przydatnych rzeczy z niej wynieść.

"Apel Twojego dziecka" powinni przeczytać wszyscy rodzice, którzy chcą rozsądnie, ale jednocześnie z miłością wychować swoje dziecko.

---

wyrodna mama


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 23 lutego 2011

Ubranka dla niemowląt

Ubranka dla niemowląt

Autorem artykułu jest Wesoł



Uzupełnianie garderoby naszych pociech na nowy sezon gdy przez zimę nasze dzieci wyrastają z większości swoich lekkich ubranek.

Już niedługo będziemy cieszyć się wiosną. Wiosna jest wspaniała. Wszystko budzi się do życia. Trawa rośnie, kwiaty kwitną powietrze wypełnione jest zapachem nowego życia, które co roku jest na nowo. Co roku wszystko co zostało stracone jesienią i zimą budzi się do życia. Takie zjawiska dają ludziom bardzo dużo optymizmu i uświadamiają, że wszystko co stracone można jakoś odbudować, że zawsze jest jakiś promyk nadziei na coś lepszego. Niestety z wiosną nie wiążą się same pozytywne momenty. Gdy przychodzi wiosna wraz z nią przychodzi pora na wiosenne porządki w naszych domach i szafach.

Rodzice zauważają, że odzież dla dzieci jest za mała, żeby ją włożyć na swoją pociechę. Nie pozostaje już nic innego niż zacząć uzupełniać szafę przeznaczoną na ubranka dla niemowląt. Przez zimę dzieciaki zdążyły wyrosnąć z ponad połowy lżejszych ubranek więc rodzice zachodzą w głowę o jakie ciuszki wzbogacić szafę dziecka.

Jednym z najważniejszych i najczęściej kupowanych produktów są śpioszki i potwierdzi to każdy sklep z odzieżą dziecęcą. Najważniejsze okazują się body, śpioszki i pajacyki.

Body to ubranko z rękawkami długimi lub krótkimi ale bez nogawek. Najczęściej zapinane na zatrzaski umieszczone w kroku.

Te drugie to ubranka z nogawkami lecz bez rękawków, najczęściej wyposażone w szelki zapinane na ramieniu na napki. Śpioszki głównie ubiera się dziecku wraz z body.

Pajacyk natomiast ma rękawki i jest rozpinany na całej długości na metalowe napki. Niektóre modele pajacy, zapinają się na pleckach i mają tzw "klapkę" na pupie.

---

Wesoł


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak przetrwać ze zbuntowanym dwulatkiem?

Jak przetrwać ze zbuntowanym dwulatkiem?

Autorem artykułu jest Meggi79



Bunt dwulatka - to określenie znają niemal wszyscy rodzice, którzy mają za sobą ten okres lub są w jego trakcie. W słodkiego malucha wstępuje nagle diabełek, który nie słucha poleceń, nie chce jeść, nie chce iść grzecznie za rączkę na spacerku, ucieka, wrzeszczy, często bije, drapie i gryzie inne dzieci. Znasz to?

Bunt dwulatka - to określenie znają niemal wszyscy rodzice, którzy mają za sobą ten okres lub są w jego trakcie. W słodkiego malucha wstępuje nagle diabełek, który nie słucha poleceń, nie chce jeść, nie chce iść grzecznie za rączkę na spacerku, ucieka, wrzeszczy, często bije, drapie i gryzie inne dzieci. Zakupy zwykle zamieniają się w koszmar kiedy brzdąc dostaje ataku histerii, bo mama nie chce kupić lizaka albo nowej zabawki. Wyjście na dwór, gdy trzeba założyć czapkę, kończy się krzykiem, proszeniem, grożeniem... Znasz to? Jeśli nie, bardzo szybko poznasz, bo rodziców dwulatka czeka bardzo trudny okres.

Chcemy zatem pokazać, że są pewne metody przejścia przez ten bunt w miarę bezboleśnie.

Po pierwsze zrozum sytuację twojego malucha, „wejdź" na chwilę w jego skórę, zobacz, że wszystko jest dużo większe, dużo wyżej. Wokół jest wiele ciekawych rzeczy, a rodzice nie pozwalają ich dotknąć, tam tak ładnie mrugają światełka, a jak to pstrykniesz to zgaśnie lampka. Jakie to fascynujące! Nie zdziw się więc, że dziecko jest tym zainteresowane.

Po drugie „poukładaj" dziecku życie. Mówi się często, że każdy dzień dwulatka musi być w miarę przewidywalny, czyli pobudka, posiłki, kąpiele, zasypianie muszą być o (w miarę możliwości) stałych porach. To wszystko daje maluchowi poczucie bezpieczeństwa, gdy wie jaka czynność będzie zaraz, o wiele łatwiej będzie mu zachować spokój. Nie będzie robił dzikich awantur przed pójściem spać, bo wie , że zawsze o tej porze jest czas na sen, tak jest codziennie i tak będzie również dziś. Zabawki niech także mają swoje stałe miejsce, w pokoju malucha, nie w całym domu.

Po trzecie - nie dawaj wyboru dwulatkowi. Jest jeszcze za mały by wybierał pomiędzy bluzeczką z misiem a bluzeczką z kwiatkiem. Nie będzie wiedział co wybrać, szybko się zdenerwuje, a stąd tylko krok od awantury. Stawianie dwulatka przed jakimkolwiek wyborem spowoduje tylko rozdrażnienie i nerwowość. Nie będzie potrafił wybrać, a ty sprowokujesz tylko kolejna awanturę. Dopiero gdy skończy 3 latka będzie potrafił dokonać wyboru, wtedy możesz pytać go o zdanie.

Kolejną sprawą, na jaka trzeba zwrócić uwagę, jest to, by uprzedzać czynności i wydarzenia. Chodzi o to, że jak np. macie zaraz wejść do sklepu powiedz maluchowi, że będzie mógł kupić sobie lizaka, wylicz mu na to pieniądze i dopiero wtedy wchodzicie do sklepu. Maluch nie będzie wtedy ściągał wszystkich produktów z półek tylko pójdzie do półki z lizakami. Tak samo w sytuacji gdy mówisz dziecku, że jak wrócicie ze spaceru - maluch zje obiadek. Wtedy wie co go czeka i nie będziesz miała teatru przy jedzeniu.

Bardzo ważne jest by rodzice starali się zachować spokój i nie zwracali uwagi na innych. Kiedy twoje dziecko dostaje ataku histerii - krzyczy, wije się na podłodze, kopie - często bardzo trudno jest zachować spokój. Ale pomyśl: twój krzyk tylko doleje oliwy do ognia. Maluch jeszcze bardziej będzie histeryzował, ty będziesz jeszcze głośniej krzyczeć, ciebie rozboli głowa, malucha rozboli gardło...Obydwoje w tej walce przegracie. Nie walcz! Zachowaj spokój ale nie ustępuj. Łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. Usiądź obok dziecka, poczekaj aż się uspokoi, przytul je. Twoje opanowanie pomoże dziecku wrócić do równowagi. Nie zwracaj uwagi, gdy twój maluch jest aktualnie w fazie ostrej histerii, ty mu nie ustępujesz tylko spokojnie czekasz aż mu przejdzie (lub wynosisz dziecko ze sklepu i na dworze czekasz aż atak minie), a miła starsza pani przechodząc obok powie: „no niechże pani da mu to w końcu, nie widzi pani jak on płacze?!" . Lub też "co z pani za matka, tak się pastwić nad dzieckiem!". Nie odpowiadaj na uwagi innych, ignoruj głupie komentarze. Musisz pomóc swojemu maluchowi nauczyć się równowagi i opanowania. Pamiętaj: dobro dziecka jest ponad wszystko. A więc...rodzice dwulatków- dacie radę!

A na koniec kilka rad dla rodziców, czyli co zrobić, żeby nie zwariować?

- miej zawsze chwile dla siebie, każdego dnia, nawet parę minut; wyjdź na spacer, załóż słuchawki i posłuchaj muzyki, tańcz, medytuj - to zapewni ci doskonałe odreagowanie

- korzystaj z pomocy innych - to naturalne, że jej potrzebujesz; nie unoś się honorem i poświęceniem Matki Polki; podrzućcie malucha do dziadków, wujków - i rozkoszujcie się nawet 2-godzinnym siedzeniem w knajpce i rozmowie o niczym

- zminimalizuj obowiązki - zrób zakupy na cały tydzień, żeby nie biegać z maluchem po sklepach codziennie, itp.

- nigdy nie bij dziecka - to oznaka twojej słabości, często możesz się zagalopować i posunąć za daleko.

Magdalena Marciniak

---

www.dzieci.legnica.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 21 lutego 2011

Zmora dzieci-kolka

Zmora dzieci - kolka

Autorem artykułu jest rafał sykuła



Każdy kto miał lub ma dzieci wie, że kolka to największa zmora małego człowieka. Chcemy bardzo pomóc, a za bardzo nie wiemy jak możemy ulżyć naszemu malcowi. Kolka jest najczęstszą przyczyną bólów brzuszka u dziecka.

Jak rozpoznać kolkę?

Dziecko po kilku, a czasem kilkunastu minutach po jedzeniu zaczyna się prężyć, wyginać, prostować nóżki i przeraźliwie krzyczeć .Twarz dziecka robi się czerwona, a brzuszek wzdęty. Kiedy weźmiesz dziecko na ręce przestaje płakać, lecz po chwili na nowo zaczyna się prężyć.

Jak pomóc brzdącowi?

Po karmieniu trzymaj dziecko pionowo, aby mu się odbiło. Skuteczne jest przyłożenie do brzuszka ciepłej wyprasowanej żelazkiem pieluszki (uwaga nie może być gorąca bo poparzysz dziecko). Często masuj brzuszek malca.

Jeśli karmisz dziecko piersią, możesz pić napary z rumianku lub kopru włoskiego. Dziecku pijącemu mleko modyfikowane można podać wodę koperkowa lub herbatki. Po ukończeniu przez dziecko 1 miesiąca życia można podać środki przeciw wzdęciom dostępne bez recepty. U dzieci karmionych piersią może pomóc eliminacja mleka z diety matki, a u dzieci pijących mleko modyfikowane zmiana mleka na takie z probiotykami. Kolki zazwyczaj mijają po 3-4 miesiącu.

Maluszkowi możesz wykonać masaż brzuszka na kilka sposobów. Najpierw rozbierz dziecko od pasa w dół, następnie nalej odrobinę ciepłej oliwki na dłonie
- kolistymi ruchami rozprowadź na brzuszku maluszka
- połóż dłonie w poprzek brzuszka (jedna nad drugą) i przesuwaj je na przemian od góry do dołu; powtórz ten ruch kilka razy
- jedną ręką wykonujesz pełne koła ( od 12 do 12), a drugą księżyc (od 12 do 6), powtórz kilka razy.
Inną metodą jest zgięcie nóżek malucha do brzuszka i przytrzymanie kilka sekund w tej pozycji (czynność ta pomaga uwalniać gazy). Jeśli maluch nie chce zginać nóżek nie rób tego na siłę, możesz zrobić mu krzywdę.

P.S. Jeśli w chwilach występowania kolki u twojego dziecka zaczynasz nim potrząsać lub przechodzi ci przez myśl zostawienie go, aby się wypłakało jest to odpowiedni moment, aby poprosić kogoś o pomoc w opiece nad dzieckiem. To nie znaczy że jesteś złą matką, jesteś po prostu zmęczona. Tobie również należy się chwila relaksu.

Na koniec życzę jak najmniej kolek w życiu waszego malca.:)

---

http://mojaniunia.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Płeć dziecka planowanie

Płeć dziecka planowanie

Autorem artykułu jest Mateusz Tomys



Chociaż dużo młodych par mówi, że pragnie przede wszystkim urodzić zdrowe dziecko. To ostatnie badania naukowe pokazują, że 80% rodziców faworyzuje daną płeć. Zazwyczaj mężczyźni chłopców, a kobiety córki. Poniższe metody nie dadzą Ci 100% szansy na daną płeć, a na pewno zwiększą twoje szanse.

Metoda kalendarzu

Jest to najłatwiejsza metoda przez niektórych traktowana z przymrużeniem oka, ale w Chinach skuteczność tej metody wynosi podobno 99% a w USA 85%. W Polsce nie ma żadnych dokładniejszych badań naukowych, ale czytając fora skuteczność oscyluje mniej więcej wokół 70%.

Ten chiński kalendarz został odkryty w grobie ponad 700 lat temu.

Jak korzystać z kalendarza?

Musisz wiedzieć, że stosujemy kalendarz księżycowy, który ma 28 dni. Załóżmy że masz 27 lat i chwila poczęcia dziecka to marzec 26 na tabeli widać, że urodzisz dziewczynkę. Gdy chwila poczęcia będzie np. 29 listopada to według kalendarza księżycowego (miesiąc ma 28 dni) to jest już grudzień i tak musisz patrzeć na tabele. Nie zapomnij o tym!

Kliknij tutaj, zobacz kalendarz.

Metoda dr Shettlesa

Metoda ta sprawdza się u kobiet mających regularne cykle. Najważniejszym zadaniem jest określenie dokładnego dnia owulacji. Jeśli chcesz wiedzieć kiedy masz owulację zakup testy owulacyjne w aptece. Badania pokazują, że plemniki Y (męskie) są szybsze, ale obumierają za to szybko. Natomiast plemniki X (żeńskie) są wolniejsze, ale ich żywotność jest dłuższa. To oznacza, że jeżeli chcesz mieć chłopca musi współżyć kilkanaście godzin przed owulacją lub dzień po. Ponieważ plemniki Y (dużo szybsze od X) mają większe szanse na dotarcie jako pierwszych do komórki jajowej. Za to jeżeli chcesz mieć dziewczynkę, najlepiej współżyć 2, 3 dni przed owulacją, ponieważ plemniki X dużo bardziej trwałe poczekają w drogach rodnych na uwolnienie komórki jajowej. Zasada jest więc prosta: albo "wyścig po chłopca", albo "gra w wyczekiwanie" na dziewczynkę.

Pozycja seksualna ma też znaczenie według metody Shettlesa. Jeżeli chcesz chłopca najlepiej na pieska, ponieważ daje to głębszą penetrację i plemniki Y (męskie, szybsze) mogą pierwsze dotrzeć do komórki jajowej. Jeżeli twój partner wypije kawę przed seksem, zwiększą się szanse na chłopca, ponieważ plemniki Y stają się bardziej aktywne.

Dieta

Zwiększenie spożycia produktów bogatych w wapń i magnez dają duże szanse na poczęcie dziewczynki. Jeżeli chcesz córkę, to musisz jeść takie produkty jak brokuły, fasole, orzechy i warzywa liściaste.

Jeżeli twoim marzeniem jest chłopiec, jedz produkty bogate sód i potas. Takie jak banany, ziemniaki, awokado i wiele innych.

Dietę musisz stosować przynajmniej pół roku przed spłodzeniem dziecka.

Metoda Selnas

Została wynaleziona w 1985 roku przez dr Patrick Shoun. Skuteczność tej metody wynosi 98,7%. Badania pokazały, że plemniki X są naładowane dodatnio(+), a plemniki y ujemnie (-). Komórka jajowa za to zmienia swój cykl raz jest naładowana dodatnio, a raz ujemnie. Wiedząc, że przeciwności się przyciągają można przyjąć, że dziewczynka urodzi się jak komórka będzie naładowana dodatnio. Do ustalenia w jakie dni komórka jest o ładunku dodatnim, a kiedy ujemnym jest potrzebna data urodzenia kobiety, jej grupa krwi, data pierwszej miesiączki i przebiegu cyklów menstruacyjnych. Wiadomo, że jest 140 dni w który może się urodzić chłopiec lub dziewczynka, a pozostałe są neutralne i można spłodzić syna lub córkę.

---

Płeć dziecka planowanie


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak rozmawiać z własnym dzieckiem?

Jak rozmawiać z własnym dzieckiem?

Autorem artykułu jest Justyna Krzymowska



Warunki skutecznego porozumiewania między rodzicami i dziećmi. Poszukiwanie porozumienia z własnym dzieckim stanowi nie łatwą sztuką, której rodzice niejednokrotnie muszą się dopiero nauczyć.

W jaki sposób mogą tego dokonać? Poniżej zostały zamieszczone praktyczne wskazówki.

Podstawowym celem każdej rozmowy powinna być chęć wzajemnego zrozumienia. Żeby zrozumieć rozmówcę, trzeba go najpierw wysłuchać. Wbrew pozorom, uważne słuchanie nie jest łatwą czynnością. Większość rodziców twierdzi, że słucha tego, co mówią ich dzieci. Rzeczywistość jednak nie zawsze potwierdza to przekonanie. Wielu rodziców woli przemawiać do dziecka niż go cierpliwie wysłuchać. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy dziecko oznajmia: ,,Nie będę jeść obiadu''. Jak zareaguje na to rodzic? Najbardziej typowe reakcje to:

Wydanie polecenia, rozkazu: Zaraz masz siadać do obiadu! Groźba, ostrzeżenie: Jeżeli zaraz nie zaczniesz jeść, to inaczej pogadamy! Pouczanie, prawienie kazań: Musisz jeść, żeby urosnąć. Dyktowanie rozwiązań: Proponuję, żebyś zjadł trochę mniej niż zwykle. Ocenianie: Głupio robisz, że nie chcesz jeść. Chwalenie, by osiągnąć obrany cel: zawsze tak ładnie jadłeś. Ośmieszanie dziecka: mówisz jak, rozkapryszony bachor! Analizowanie, szukanie przyczyny: nie chcesz jeść, bo może jesteś chory? Pocieszanie: rozumiem Cię, ale i tak musisz jeść. Dociekanie, wypytywanie: dlaczego nie chcesz jeść obiadu?

Wszystkie przytoczone poniżej wypowiedzi to tzw. bariery komunikacji. Uniemożliwiają one zrozumienie dziecka i uzyskanie porozumienia. Dlaczego tak się dzieje? Stosując je rodzic szybko ucina wypowiedź dziecka, podsumowuje je, ocenia, podaje gotowe rozwiązania. Nie daje dziecku sznsy na przedstawienie własnego punktu widzenia. Tym samym nieświadomie przekazuje mu, że nie ma ochoty go wysłuchać i zrozumieć.

Teraz zastanówmy się, co osiąga rodzic, stosujący bariery komunikacji.

Najczęściej spotyka się z buntem ze strony dziecka (i tak nie zjem). Dochodzi do bezowocnej wymiany zdań. W efekcie rodzic traci panowanie nad sobą i wymierza dziecku karę (np. klapsa), a ono odchodzi z poczuciem krzywdy. Albo rodzic ostatecznie wycofuje się z przeświadczeniem poniesionej porażki, a dziecko triumfuje, gdyż postanowiło na swoim. W obu przypadkach obiad nie został zjedzony, więc rodzic nie osiągnął swego celu (nakarmienie dziecka).

Co zrobi, by uniknąć pułapki barier komunikacji? Pomocna może się w tym okazać wiedza na temat sposobów słuchania dziecka. Wyróżnia się trzy metody słuchania:

Słuchanie bierne (milczenie)- milcząc, rodzic zachęca dziecko, by rozwinęło temat.Zaakceptowanie uwagi - patrzenie na dziecko, pochylenie się w jego stronę, kiwanie głową, potakiwanie, zadawanie pytań otwartych (interesuje mnie, co o tym myślisz?) itp.Słuchanie aktywne - rodzic powtarza wypowiedz dziecka, szuka dla niego potwierdzenia, parafrazuje go (ubiera tę samą treść w inne słowa).

W przypadku wypowiedzi dziecka: nie chcę jeść obiadu - odpowiedź rodzica może być następująca: Wydaje mi się, że nie masz ochoty jeść dzisiaj obiadu (parafrazowanie) lub: rozumiem, że nie chcesz jeść obiadu (szukanie potwierdzenia). Może się to spotkać z odpowiedzią dziecka: tak nie chcę jeść. Nie lubię marchewki. W obu przypadkach rodzic zasygnalizował chęć wysłuchania dziecka i w ten sposób poznał powód, dla którego ono nie chce jeść obiadu.

Nadal jednak istnieje konflikt interesów. Rodzic chce nakarmić dziecko, a ono nie chce jeść. W takich sytuacjach rozwiązaniem jest zastosowanie komunikatów typu ,,ja''. Dzięki nim rodzic może przedstawić swój punkt widzenia bez ranieniadziecka.

Komunikaty typu ,, JA'' składają się z trzech zasadniczych elementów: wskazania emocji, opisu zachowania i uzasadnienia.

W omawianej sytuacji wypowiedź typu Ja może zostać sformułowana następująco: (emocje) Jest mi przykro ( zachowanie dziecka) gdy nie chcesz jeść obiadu (uzasadnienie) bo martwię się, że będziesz głodny.

Stosowanie komunikatów typu JA sprawia rodzicom wiele trudności. Po pierwsze, muszą oni rozpoznać i nazwać odczuwane emocje. Po drugie, powiązać emocje z konkretnym zachowaniem dziecka. Nie należy się zniechęcać początkowymi niepowodzeniami.

Wracając do sytuacji, w której dziecko nie chce jeść obiadu, dalszy ciąg rozmowy możemy sobie wyobrazić następująco:

Rodzic: rozumiem, że nie lubisz marchewki. Mimo to jest mi przykro, gdy nie chcesz jeść obiadu, bo martwię się, że będziesz głodny. Jak możemy rozwiązać ten problem? Masz może jakiś pomysł?

Dziecko: Tak, zjem wszystko oprócz marchewki.

Rodzic: To dobre rozwiązanie.

W ten sposób osiągnięty został kompromis, wskutek czego obie strony osiągnęły swoje cele. Rodzic nakarmił swoje dziecko, a ona nie musiało jeść nielubianej potrawy.

Aktywne słuchanie i komunikaty typu JA można wykorzystać jako metody rozwiązywania konfliktów między rodzicami a dziećmi. By okazały się one skuteczne, potrzeba jednak dużo czasu i ćwiczeń. Rodzice muszą odrzucićdotychczas stosowane sposoby porozumiewania się dzieckiem.

Podsumowując, do warunków skutecznego porozumiewania się z dzieckiem zalicza się:

uważne słuchanie i unikanie stosowania barier komunikacjiokazywania zainteresowania i akceptacji poprzez potakiwanie, patrzenie n dziecko, poświęcenie mu całej uwagi (przerwanie innych czynności). Lepiej unikać rozmów w sytuacji, gdy rodzic się spieszy, źle się czuje lub ma pilną pracę do wykonania. Wówczas szybko zorientuje się, że nie jest uważnie słuchane i wycofa się z rozmowy z poczuciem, że nie zostanie zrozumiane. Optymalnym rozwiązaniem jest zakomunikowanie dziecku: przepraszam, teraz nie mogę rozmawiać. Porozmawiamy o tym później po kolacji (sprecyzowanie terminu). Należy pamiętać, że rodzic też ma prawo zadbać o własne potrzeby. Nie musi być zawsze do pełnej dyspozycji dziecka.aktywne słuchanie poprzez parafrazowanie, powtarzanie wypowiedzi dziecka w celu potwierdzenia, że się je dobrze zrozumiało.odzwierciedlenie uczuć; dziecko z racji wieku nie potrafi precyzyjnie określić swych emocji. Nie komunikuje uczuć wprost. Zadaniem rodzica jest ich odczytywanie z wypowiedzi dziecka, np. Dziecko: Gosia dostała lepszą ocenę. Nie lubię jej. Rodzic: Jesteś rozczarowana, bo dostałaś gorszy stopień od koleżanki.Komunikaty typu JA zamiast komunikatów typu TY: Jesteś taki nieodpowiedzialny. Nigdy nie mogę na tobie polegać - komunikat typu TY. Czuję się zawiedziona, bo nie posprzątałeś pokoju, jak cię o to prosiłam - komunikat typu JA. Oba te zdania dotyczą jedynej sytuacji. Syn nie posprzątał pokoju mimo polecenia matki. W pierwszym przypadku chłopiec uzyskuje informację: jestem beznadziejny, w drugim natomiast dostaje konkretne wskazówki, co ma zrobić, żeby się poprawić. Matka wprost mówi mu o swych oczekiwaniach.unikanie zwrotów ,,zawsze", ,,nigdy" itp. Dziecko które słyszy: ,,Ty nigdy nie zrobisz tego dobrze'',porzuca daną czynność, gdy nie wierzy, że kiedykolwiek odniesie sukces.

Realizacja powyższych wskazówek może się okazać bardzo trudna. Mimo to warto podjąć ten trud, by uzyskać następujące korzyści:

poprawa relacji między rodzicem a dzieckiemwzrost zaufania do dzieckalepsza znajomość jego potrzebmożliwość kompromisowego rozwiązywania problemów.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Karać czy nie karać nasze dzieci?

Karać czy nie karać nasze dzieci ?

Autorem artykułu jest Ekstrarodzic



To pytanie, jakże często, zadają sobie rodzice. Co zrobić, aby dziecko nas słuchało, wykonywało nasze polecenia, było grzeczne i posłuszne? Jak często słyszymy, że aby wychować młodego człowieka musimy stosować system kar, bo inaczej nie nauczy się co jest dobre, a co złe.

Odwołując się myślami do dzieciństwa warto się zastanowić jakie uczucie wywoływała u nas kara i czy odnosiła zamierzony skutek. Często kara powoduje uczucie nienawiści. Przypuszczam, że nastolatek, który został ukarany, nie leży w swoim pokoju rozmyślając: Ale mam szczęście, mam takich fajnych rodziców, którzy udzielili mi cennej lekcji i na pewno nigdy więcej tego nie zrobię. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że dziecko pomyśli w taki sposób: To nie sprawiedliwe, nienawidzę ich i tak to zrobię jeszcze raz. Problem z karą polega na tym, że pozwala ona dziecku przejść do porządku dziennego nad złym uczynkiem, a skupić się na tym, że rodzice są źli. Ta sytuacja powoduje, że zjawisko złego czynu zamiast znikać jeszcze się wzmaga. Mało tego gdy dziecko zostanie ukarane wówczas to przewinienie powtarza w ukryciu tak aby rodzice się o tym nie dowiedzieli.

Posłużę się przykładem 14-letniej Kasi, która paliła papierosy. Kiedy mama przyłapała ją na tym, wymierzyła jej karę w postaci zabrania telefonu komórkowego. Co zrobiła dziewczyna? Paliła jeszcze więcej, ale już w większym ukryciu, gdzieś z dala od swego domu. Później wchodziła do domu myła zęby miętową pastą i uśmiechnięta mówiła "Cześć już jestem". Skutek tej kary nie został osiągnięty. Kasia paliła więcej, a mama była spokojna , bo o niczym nie wiedziała.


Następnym przykładem jest Karol, którego rodzice karali za najmniejsze przewinienie twierdząc, że robią to dla jego dobra i nie stosując kar wobec syna nie wypełniliby należycie swojego rodzicielskiego obowiązku. Po pewnym czasie wymierzania kar chłopiec stał się przygnębionym nastolatkiem, stracił pewność siebie, uważał, że nic nie potrafi i nie zasługuje na nic dobrego. W domu czuł się samotnie, bo nie miał z kim rozmawiać. Za wszystkie swoje uczynki oczekiwał tylko kary. Jego poczucie własnej wartości było tak małe, że nie potrafił zaistnieć w grupie rówieśniczej, było mu bardzo trudno znaleźć kolegów i przyjaciół, ponieważ cały czas czuł się gorszy.

Stosując karę wobec dzieci utwierdzamy je w przekonaniu, że są "złe" i muszą być ukarane aby stać się "dobre". Jest to droga tak naprawdę prowadząca donikąd. Osobie, która w dzieciństwie ciągle została karana trudniej walczyć o siebie w życiu dorosłym i często nie potrafi znaleźć dobrej pracy, założyć szczęśliwej rodziny, bo ciągle się jej wydaje, że zasługuje na rzeczy najgorsze. Karane dziecko na pewno nie stanie się bardziej odpowiedzialne. Kiedy karzesz zamykasz przed nim drzwi. Nie ma dokąd pójść, sprawa jest zakończona. Kiedy podejmujesz działanie, to dziecku może to działanie się nie podobać, ale drzwi są nadal otwarte, ciągle ma szansę. Może zmierzyć się z tym, co zrobiło i próbować to naprawić. Może zmienić również to co „złe” na to co „dobre”.
Co więc robić, jeżeli nie można stosować kar?

Ekstrarodzic

---

http://wszystkoodzieciakach.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Domowe sposoby leczenia dzieci

h

Domowe sposoby leczenia dzieci

Autorem artykułu jest Dagmara Sikora



Gdy dzieci chorują staramy się robić wszystko, aby im pomóc. Jednak nie zawsze jedynym wyjściem jest wizyta u lekarza i długa lista drogich leków do wykupienia w aptece. Kiedyś nasze babcie musiały radzić sobie w inny sposób. Dlatego też powinniśmy czerpać wiedzę z ich doświadczeń.

Gdy dziecko jest chore konieczna jest wizyta u lekarza. Natomiast przeziębienie możemy leczyć sami i to na tyle skutecznie, żeby nie dopuścić do rozwoju choroby. Już nasze babcie, a następnie nasze mamy pomagały dzieciom domowymi sposobami. Dlaczego my też nie mamy pomagać naszym dzieciom, dbając jednocześnie o ich zdrowie. Sprawdzonych i bezpiecznych sposobów jest kilka:

- GORĄCZKA - to nieprawda, że jedynym środkiem na gorączkę są tabletki, syropy i czopki dla dzieci. Jak wiadomo wszystkie te środki działają, jednak wpływają też niekorzystnie na nasz organizm, a tym bardziej na organizm małych dzieci. Bezpiecznym i sprawdzonym sposobem jest woda z octem zmieszana w stosunku 50:50. Taką mieszanką należy smarować dłonie, stopy, pachwiny, wewnętrzną stronę łokci, czyli miejsca, gdzie występują duże naczynia krwionośne. Zabieg taki pozwala w krótkim czasie zbić gorączkę i ulżyć małemu dziecku, nie szkodząc jednocześnie jego zdrowiu. Sposób ten w takim samym stopniu działa na dorosłych.

- SUCHY KASZEL- syropy to nie jedyne wyjście. Domowy sposób to wygrzewanie połączone z inhalacją. Oczywiście w aptekach dostępne są drogie maści do smarowania. Jednak można to zrobić w tańszy i równie skuteczny sposób. Wystarczy nasmarować klatkę piersiową oraz plecy tłustą maścią, np. majerankową. Następnie np. pieluchę tetrową obficie pokropić spirytusem salicylowym oraz w mniejszym stopniu olejkiem kamforowym i owinąć klatkę piersiową dziecka. Powtarzanie tego zabiegu przez kilka nocy umożliwia odkrztuszanie. Wydzielina odrywa się, a kaszel z suchego przechodzi w mokry.

- BÓL GARDŁA - ten sposób znają chyba wszyscy - to tradycyjny syrop z cebuli. Pokrojoną w krążki cebulę zalewamy miodem i odstawiamy na jakiś czas. Cebula "puszcza" soki i miesza się z miodem. Bardzo dobry sposób na ból gardła, ponieważ cebula ma działanie antybakteryjne. Syrop z cebuli pomaga również na kaszel i ogólnie na przeziębienie. Dzieci zazwyczaj nie lubią cebuli, jednak miód łagodzi smak. A żeby dziecko nie zniechęciło się do naszego domowego leku warto przed podaniem zlać syrop do innego słoika.

- PRZEZIĘBIENIE - gdy dziecko jest już bardzo przeziębione - kaszle, ma katar i boli je gardło bardzo dobrym sposobem jest przygotowanie mleka z czosnkiem i miodem. Tę mieszankę niewiele dzieci wypije bez problemu z powodu czosnku. Jednak można dać go nieco mniej i spróbować nakłonić do wypicia. Przecież wszyscy wiedzą, że czosnek to naturalny antybiotyk.

- KATAR - stosowanie kropli do nosa, czy nawet bardziej wygodnych żeli nie jest jedynym wyjściem. Te specyfiki niekorzystnie wpływają na śluzówkę nosa, szczególnie u dzieci, powodując niejednokrotnie nadmierne wysuszenie i podrażnienie. Niektórzy stosują płukanie noska solą fizjologiczną. Żeby nie ingerować w nosku dziecka wystarczy posmarować pod noskiem właśnie solą fizjologiczą, co zdecydowanie pomaga w oddychaniu.

- SUCHA I PODRAŻNIONA SKÓRA - obecnie dostępne są różnego rodzaju oliwki dla dzieci, przeznaczone do stosowania po kąpieli. Dotyczy to szczególnie niemowląt. Jednak większość z oliwek zawiera różnego rodzaju substancje zapachowe, które powodują podrażnienia skóry. Tanim i sprawdzonym sposobem na suchą skórę jest zwykły krochmal. Można dodać go do wanienki z wodą albo suchy krochmal nakładać na wacik i smarować nim dziecko po kąpieli. Sprawia to, że skóra dziecka jest śliska i nie przesusza się. Oczywiście dziecko nie będzie tak pięknie pachniało jak po oliwce, ale jedno jest pewne - skóra będzie zdrowa.

Wszystkie opisane sposoby z powodzeniem można stosować zarówno u dzieci, jak i u dorosłych. Jednak opisałam je ze szczególnym nastawieniem na dzieci. Przecież powinniśmy robić wszystko, żeby pomóc im, gdy są przeziębione lub chore. A gdy można im pomóc, nie szkodząc jednosześnie wówczas jest to bardzo wskazane.

---

Mama www.trudymacierzynstwa.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl